Nowy podatek od szybkiego Internetu – rząd znów szaleje!

  • Publikacja
  • 23/01/2014

 Polski rząd robi co może, by utrudnić życie każdemu obywatelowi. Teraz Ministerstwo Finansów i część samorządów chce by opodatkowane zostały kable i światłowody, które znajdują się w studzienkach. Oczywiście dla samego Państwa oznacza to dodatkowe miliony w budżecie, ale dla samej Polski, a co za tym idzie obywateli to znów wykluczenie z postępu cyfrowego na długo, taka jest niestety smutna rzeczywistość. 

 

 

Jak donosi serwis NaTemat, nasz „szanowny i liberalny” rząd ma w planach nałożenie kolejnego podatku na szerokopasmowy Internet. Nałożenie tego podatku nie ma do końca sensu, ale co w ogóle go ma w polskim rządzie? Ważne, że jedna, choćby maleńka dziurka w budżecie zostanie załatana.

 

Na czym polega ten „genialny” pomysł rządu? Otóż kable i światłowody, o których wspomniane zostało wyżej, a które znajdują się w studzienkach będą traktowane jak nieruchomość i tak też zostaną opodatkowane. Sięgając pamięcią wstecz taki pomysł nie jest nowy, gdyż kilka lat temu kiedy w życie wchodziła „mega-ustawa telekomunikacyjna”, operatorom udało się przekonać ustawodawcę, że płacenie podatku od studzienek i od kabli byłoby podwójnym opodatkowaniem tego samego, jednak teraz dla rządu przestaje to mieć znaczenie. Sytuacja jest naprawdę „interesująca”, gdyż pomimo tego, że samorządy mają ambitne projekty dotyczące szerokopasmowego Interentu, to jednak mają też szansę „dorobić”, a kwota, którą mogą sobie dorobić nie jest mała, bo w skali całego kraju to nawet 400 milionów złotych, zwycięży ambicja czy pęd za dorobieniem kilku złotówek? Dajemy Wam szansę zgadywać.

 

Jak mówi Jacek Protas, prezes Zarządu Związku Województw RP „W tej chwili tworzymy niezbędną infrastrukturę, ale później musimy ją także przez wiele lat utrzymywać. Już w tej chwili ok. 60% kosztów utrzymania sieci szerokopasmowych stanowią różnego rodzaju podatki i opłaty. Kolejne obciążenia sprawią, że utrzymanie takiej infrastruktury będzie jeszcze bardziej kosztowne”, ale w końcu jej utrzymanie należeć będzie do zwykłych obywateli, więc problemu brak. I dodaje, że taka polityka rządu i samorządów, jest krótkowzroczna. 

 

Skutki takiej decyzji nie będą pozytywne, bo wzrosną koszty budowy i utrzymania Sieci, część ambitnych projektów nie przetrwa, gdyż szybko okaże się, że są one nieopłacalne. Tym samym w Polsce nadal będą miliony osób wykluczonych z cyfrowego świata. Kiedy rząd się obudzi i zda sobie sprawę z tego, że Internet, to nie tylko portale społecznościowe, youtube z muzyką i śmiesznymi filmikami, ale i źródło do poszukiwania pracy, dla wielu źródło pracy, edukacji, rozwoju. Dzięki Internetowi społeczeństwo jest bardziej świadome, ale te argumenty są niczym w starciu z 400 milionami złotych.

 

XXI wiek, a w Polsce dostępu do internetu nie ma, uwaga 38% Polaków, chciałoby się rzecz „jesteśmy sto lat za...” Owszem są tego różne przyczyny, nie wszyscy chcą ten dostęp mieć, niektórzy nie potrafią go odpowiednio wykorzystać, bo brak im umiejętności, ale jednak wszyscy powinni mieć otwartą drogę, by go jednak posiadać. Są osoby, które boją się Internetu, bo go nie znają, bo jest on czymś nowym, a każdy z nas boi się nowości, choć dla niektórych to, co nowe jest wyzwaniem. Jednak to nie jest żadne usprawiedliwienie, by aż jedna trzecia społeczeństwa nie miała dostępu do największego medium na świecie.

 

Wypadamy fatalnie na tle krajów zachodniej Europy, w samych Szwecji, Holandii i Norwegii, ponad 90% społeczeństwa korzysta z Sieci. W Polsce te statystyki tez byłyby lepsze, ale niestety nasz rząd nie może pozwolić na to, by kraj się rozwijał, kwitł i by społeczeństwo było zbyt doinformowane, a tym samym i pyskate w ważnych dla niego sprawach. Łatwiej każdego uciszyć brakiem wiedzy, nie ma wiedzy, nie ma problemu. Dużo łatwiej rządzić nieuświadomionym narodem.

 

autor: Joanna Chudoba

foto: se.pl