Wszystko za życie

  • Publikacja
  • 30/12/2013

Życie to krótkie mgnienie czasu między dwoma wiecznościami.

 

Thomas Carlyle

 

W ostatnim czasie ktoś zapytał mnie o to, czy oglądam dużo filmów - odpowiedziałam, że niestety nie tyle ile bym chciała, gdy jednak czasami uda mi się zamiast serialu, nadrobić zaległości w kinowych produkcjach, zdarza mi się pośród nich znaleźć taką perłę jak „Into The Wild”, film z 2007 roku nakręcony na podstawie rzeczywistej historii. Nieco wcześniej powstała także książka o tym samym tytule, opowiadająca o życiu Chrisa McCandlessa, który po skończeniu studiów postanawia wyruszyć w podróż po Ameryce Północnej. Największym atutem filmu wydają się być właśnie krajobrazy Ameryki Północnej, a jest ich całkiem sporo i w dużej mierze jest to natura w czystej postaci, odtwórca głównej roli to także duży atut produkcji. 


Nie znając zakończenia tej historii liczyłam, ostatecznie bohater powróci do domu, tak się jednak nie stało. Niektórzy twierdzą, że nie rozumieją fenomenu tego filmu, inni że jest do bólu prosty. Częściowo to prawda. Oto młody człowiek, którego tylko krok dzieli od wstąpienia w dorosłe życie i wyboru stereotypowego schematu, postanawia wyruszyć w podróż zrywając ze wszystkim co do tej pory posiadał. Pali pieniądze, porzuca samochód, rodzinę, cały znany mu świat, wszystko po to, by odnaleźć siebie. Taki ma przynajmniej zamiar. Inni powiedzą, natomiast, że czyni to wyłącznie ze względu na samolubne pobudki. I tak jak zdaniem niektórych, odniósł porażkę, bo umarł, tak z drugiej strony niczym romantyczny bohater, zostanie doceniony. Doceniam to, że zdobył się na to, na co wielu z nas nie stać, podążył za swoimi marzeniami, miał odwagę wyruszyć, może nie do końca dobrze przygotowany, może wiele razy miał więcej szczęścia niż rozumu, a w końcowej fazie za swoje wyobrażenia zapłacił śmiercią, ale słowa które padają na końcu, czyli że „szczęście jest prawdziwe tylko wtedy, gdy dzielone”, mają w sobie wiele prawdy.


Dla mnie to opowieść o podróży, podróży której celem jest odnalezienie siebie. Jednocześnie film mówi o tym, o czym większość z nas wie, natura tak piękna i zarazem niebezpieczna, tak naprawdę nigdy nie będziemy w stanie się z nią równać, to ona może zrównać nas z ziemią w ciągu kilku minut. Być może powiecie, to zwykła bajka. Chłopiec z miasta, liczy na to, że przetrwa w dziczy, bez właściwie żadnego doświadczenia, można go więc nazwać zwykłym, naiwnym głupcem. Ale będąc poza dosłownością, tworząc metaforę, możemy zadać sobie pytanie o to, czy stać nas samych na to, aby zaryzykować i spełnić swoje marzenia. Ile warte jest życie kiedy nie ryzykujemy? Jest sporo prawdy, w tym, że ludzki duch ożywa, gdy robimy nowe rzeczy. Ktoś powie, że to żaden przykład dla innych, zostawić wszystko, aby podróżować. Myślę jednak, że i tutaj jak wszędzie potrzebne jest minimum zdrowego rozsądku i zachowanie równowagi, w końcu relacje z innymi są jedną z ważnych części spełnionego życia. A życie bez marzeń, pewnej dozy ryzyka, nowych doświadczeń i spoglądania przed siebie nie miałoby zbyt dużego sensu.

 

autor: Monika Matura