Rozwój osobisty z umiarem?

  • Publikacja
  • 22/05/2014

Postęp jaki czyni świat w ostatnich latach jest ogromny. Jednak proces, który obecnie obserwujemy nie jest oczywiście rezultatem wyłącznie lat ostatnich.

 

 

 

Coraz częściej spotykam się ze stwierdzeniem, że to najlepszy z możliwych okresów dla ludzi, a na korzyść tego stwierdzenia działa chociażby nieograniczony dostęp do wiedzy. I sporo w tym prawdy, choć zawsze znajdą się tacy, którzy znajdą przeciwwagę dla każdego z pozytywnych aspektów. Tym sposobem chciałabym dzisiaj napisać kilka słów dotyczących rozwoju osobistego. Choć zapewne powinniśmy zacząć od zdefiniowania samego pojęcia. Nie jest to niestety zadanie łatwe, bowiem trudno określić jasne ramy, w które dałoby się to pojęcie zamknąć.


Dla kogoś rozwojem osobisty będzie osiągnięcie osobistego szczęścia, dla innych będzie to budowanie pewności siebie czy spełnianie marzeń. Cieszy mnie cała masa książek, które dotyczą tych tematów, tak jak i wybór szkoleń, choć wszystko to wiąże się z pewnego rodzaju pułapkami. Szkolenia dają niesamowitego kopa, zwłaszcza gdy prelegent jest charyzmatyczny. Wtedy myślisz - tak zrobię to, podbiję świat. Jednocześnie można popaść w pewnego rodzaju uzależnienie od szkoleń, teoria jest niezbędna, spotkania z inspirującymi ludźmi są interesujące, ale teoria to zawsze teoria. A czas na zastosowanie zdobytej wiedzy w praktyce zdaje się jeszcze istotniejszy, jednak często pomijany. 


Z dnia na dzień, zdaję sobie sprawę z tego, że idealnymi nauczycielami bywają również zwyczajni ludzie, jeżeli tylko ktoś zechce podzielić się z Tobą swoimi przemyśleniami,  a Ty zechcesz wysłuchać. Ludzie, zbiór sytuacji, doświadczeń, na które zareagowali w określony sposób, i które ich ukształtowały to często prawdziwy zbiór motywującej mądrości. Ktoś mądry powiedział – nie wierz w ani jedno moje słowo, sprawdź to wszystko i zdecyduj co jest dla Ciebie najlepsze. Być może właśnie to są słowa prawdziwego nauczyciela. 


Teoretycznie istnieją dwa pewniki, a mianowicie 21 dni, które mają wystarczyć, aby wprowadzić daną czynność w nawyk oraz dokładne planowanie przyszłości. Niestety, próba dokładnego odzwierciedlenia biografii słynnego milionera, wcale nie musi Cię nim uczynić. Niekiedy zapominamy o tym, że prócz naszych decyzji, oprócz pracy, którą wykonujemy, potrzebny jest też jakiś pierwiastek szczęścia. Może to wszystko zamyka się w słowach – odpowiednie miejsce, odpowiedni czas, odpowiednia osoba i pomysł na siebie. 


Przywykłam do przekonania mówiącego o tym, że planowanie jest niesamowicie istotne, zwłaszcza takie z długopisem w dłoni, które zapewni przelanie myśli na papier i w pewien sposób pozwoli już niejako urzeczywistnić to co mamy w głowie. Podobno już na starcie sytuuje nas to w niskim procencie osób, które w ogóle planują. Lecz to, co podaje się niekiedy za pewnik, wcale nim nie jest. Choć z drugiej strony, jeżeli dzięki planowaniu stajesz się lepszy, mniej marnotrawisz dni, to co w tym złego? Należy mieć również na uwadze metaforę statku, który płynie bez celu, być może dotrze w miejsce, które Ci się spodoba, ale czy Ty w ogóle wiesz, gdzie chciałbyś dopłynąć? I po raz kolejny na myśl przychodzi mi pojęcie złotego środka, idealnego prawie na wszystko. Uważam rozwój osobisty, za coś wspaniałego, ale również twierdzę, że jak we wszystkim i tutaj należy zachować rozsądek i umiar. 

autor: Monika Matura