Pomyśl, zanim skoczysz… historia z życia wzięta, ku przestrodze!

  • Publikacja
  • 07/07/2014

Ruszają wakacje, czas beztroski, szaleństwa, zabaw nad wodą, niekoniecznie rozsądnych… Ku przestrodze przedstawiam Wam tekst Mariusza Rokickiego, który kilkanaście lat temu SKOCZYŁ i niestety od tamtego czasu ogląda świat z perspektywy osoby niepełnosprawnej.

 

 

Przeczytaj, by zobaczyć, jaki scenariusz przynosi los... i w jak zawrotnym tempie Twoje życie może się zmienić.

 

 

 

 

Bezpieczne wakacje


Drodzy uczniowie, zbliża się okres wakacji, to czas zasłużonego odpoczynku dla Was i nauczycieli. Pragnę, aby te miesiące były dla Was wspaniałą i bezpieczną przygodą, która dostarczy Wam wielu wrażeń i chwil radości. Piszę do Was ten list z jednego istotnego powodu. Przypuszczam, że wielu z Was słyszało o tym, jakie niebezpieczeństwo niosą za sobą skoki do wody. Młodzież taka jak Wy jest szczególnie narażona na pokusę takich popisowych skoków z różnych powodów, bo obok są fajne dziewczyny, czy odwrotnie, bo to przynosi frajdę, bo można komuś zaimponować itp. Moi drodzy nie dajcie się sprowokować emocjom i spontanicznej brawurze, zwłaszcza jej, wykazujcie w tej kwestii rozsądek i dojrzałość. Nie popełnijcie mojego błędu, nie przekreślajcie sobie życia. Jeden niefortunny skok odbiera wszystko, nie daje drugiej szansy. Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano w łóżku i nie możecie się podnieść, nie możecie nawet poruszyć palcem. Za oknem słychać kolegów, żartują, śmieją się, a Wy możecie być z nimi, ale tylko w wyobraźni. Koniec z dyskotekami, koniec z flirtowaniem… Świat skurczył się do rozmiarów szpitalnej Sali, łóżko jest łodzią w tym rzeczywistym bagnie.

Ale koszmar rozwija się powoli, jak podstępny wirus, stopniowo wyklucza płonne nadzieje i zadaje ból, jakiego nigdy nie doświadczyliście. Co gorsza nie ma leku, który uśmierzyłby ten ból pękającego serca. Nic i nikt nie jest w stanie wtedy pomóc, niefortunny skok jest bezkompromisowy. Odbiera dosłownie wszystko i nie daje kolejnej szansy. A wtedy nawet mucha potrafi torturować, robi, co chce, wchodzi do nosa, uszu i ust. Nie można podnieść ręki, żeby ją odpędzić. Ale muchy to nic w porównaniu, z tym, co przychodzi później. Dlatego piszę o tym, by nikt z Was nie doświadczył takiego koszmaru. Tyko tak mogę do Was dotrzeć, poprzez list. Proszę Was z całego serca, wsłuchajcie się w treść tych słów i nie lekceważcie ich. 



Ja również byłem pewnym siebie młodym chłopakiem, przed którym przyszłość dopiero otwierała drzwi. Myślałem, że mam kontrolę nad wszystkim, co robię i nie popełnię żadnej głupoty. Ale bardzo się myliłem. W sierpniu 1998 roku, wybrałem się z dziewczyną i przyjaciółmi nad wodę popływać. Był to wyjątkowo upalny dzień, chciałem jak najszybciej znaleźć się w basenie. W kilka sekund zdjąłem ubranie wziąłem rozbieg i skoczyłem, to był mój ostatni skok. W wodzie byłem przytomny i nie mogłem nic zrobić, aby zaczerpnąć, choć łyk powietrza. Obudziłem się w szpitalu, bez władzy w rękach, nogach, obok łóżka stała zapłakana rodzina. To był tylko początek koszmaru, po kilku tygodniach moje ciało zaczęło gnić, odleżyny były wszędzie. W sierpniu minie 13 lat od najgorszego dnia w moim życiu. Jestem przykuty do łóżka i bez przerwy choruję. Straciłem życie, które kochałem, teraz mieszkam w Domu Pomocy Społecznej i pozostały mi tylko marzenia. Proszę nie bagatelizujcie tego problemu, że Was to nie dotyczy, bo ja właśnie tak myślałem i źle na tym wyszedłem. Teraz ilekroć widzę w telewizji czy Internecie materiał o kolejnych wypadkach jestem zdruzgotany. Być może za mało jest jeszcze apeli, ostrzeżeń w tym kierunku. 


W mediach już od kilku lat prowadzona jest kampania „Płytka wyobraźnia”, która ma swoją wymowę. Dlatego pamiętajcie o tym, co napisałem, zwłaszcza na wodą. 


Można skakać, bo to przyjemne uczucie, ale tylko w sprawdzonych miejscach i pod nadzorem ratownika. W innych okolicznościach naraża się własne zdrowie i życie.

 



Pozdrawiam Was serdecznie i życzę wspaniałych i niezapomnianych wakacji.
 


Mariusz Rokicki, autor książki, „Życie po skoku”
www.mariuszrokicki.pl

 

Tak wygląda Jego życie po skoku. Zaryzykujesz? Skoczysz?

 

autor: Iwona Gębala

foto: mariuszharasny.pl