Magiczna kwietniowa noc za nami!

  • Publikacja
  • 01/05/2014

 Ostatnia noc w kwietniu, czyli z 30 kwietnia na 1 maja czczona był od wieków, jej nazwa „Noc Walpurgii” pochodzi od imienia angielskiej mniszki Walpurgii, której relikwie rozwiezione zostały po kościołach dokładnie 1 maja 893 roku. Wiele kultur przyjęło ten czas, jako święto duchów, gdy to granica pomiędzy światem materialnym, a tym duchowym zaciera się. Jest to symboliczne wejście w porę letnią. Święto to choć pod różnymi nazwami występuje w większości krajów europejskich.

 

 

Rzadkie zjawisko zwane widmem Brockenu, podczas którego możemy zobaczyć swój powiększony cień na chmurze, obserwować możemy na szczycie Brocken, który leży w niemieckich górach Harz, to miejsce otoczone jest niezwykłą sławą. Zdarza się i to nierzadko, że zjawisko otoczone jest tęczową obwódką, która wielu przypomina glorię. Niestety zobaczenie własnego cienia na chmurze nie jest pozytywnym omenem, zwiastuje to nieszczęście, a nawet śmierć. Jednak i na to jest sposób, jeśli swoje widmo zobaczymy trzy razy, urok zostanie odczyniony. Kiedyś wierzono, że te tzw. „zabezpieczenia” przygotowały wiedźmy, by bez przeszkód mogły odbywać sabat czarownic. Informacje o sabatach miały zostać potwierdzone przez torturowane kobiety podczas przesłuchań inkwizycyjnych.

 

Jak czytamy w podaniach sabatowi miała przewodzić bogini śmierci Hel, pojawiały się też informacje, że na takich spotkaniach gospodarzem miał być sam Szatan. Podczas sabatu odbywały się tańce, picie halucynogennych ziół. Sabat w pewnym momencie zamieniał się w jedną wielką orgię. Ludzie bardzo bali się tej nocy, z tego też powodu rozpalali duże ogniska, z dala od domów, które to miały odstraszać złe duchy. Każdy kto miał na tyle odwagi mógł skoczyć przez ogień, czym zapewniał sobie szczęście i oczyszczenie ze złej energii.

 

Podczas przygotowań przed tą nocą ludzie przygotowywali również Drzewo Życia, które zapewnić miało płodność i dostatek. Rolę amuletów pełniły wstążki przywiązane do gałęzi lub też sam pień, wokół, którego tańczono. Kobiety wiły wianki i ozdabiały nimi głowy, by zapewnić sobie powodzenie u mężczyzn. Wrzucano je również do wody, by zapewnić sobie tym przychylność ze strony wodnych duchów.

 

Ta noc i jej charakter, podczas której odbywały się symboliczne zaślubiny boga i bogini, a wokół panował nastrój tajemnicy, zabawa, lejący się strumieniami alkohol, radosna atmosfera sprawiała, że takie cechy jak wierność i skromność nie obowiązywały. Dlatego nikt podczas tej nocy nie bał się korzystać z cielesnych przyjemności. 

 

Noc ta wykorzystywana była również do nowego początku i wprowadzenia zmian w swoim życiu, do rozpalonego ogniska można było wrzucać gałęzie, do których przywiązane były karteczki z marzeniami i życzeniami, gdy gałąź spaliła się do końca, wtedy miało się pewność, że wszystko, o co poprosiliśmy się spełni. Ogień mógł również pochłonąć zioła, które były odzwierciedleniem naszych intencji. Przygotowanie odpowiednich mieszanek ziół miało również zapewnić nam wzmocnienie miłości, przyniesienie pieniędzy i zdrowia, ochronę przed pechem, zapewnienie nam szczęścia. By wprowadzić pozytywne zmiany w życiu idealnym sposobem jest palenie podczas tej nocy kolorowych świec i pachnących kadzideł. 

 

XXI wiek wprowadził trochę zmian, teraz noc Walpurgii to raczej kolorowe festyny i barwny element kultury, o którym jednak warto pamiętać. 

 

autor: Joanna Chudoba

foto: national-geographic.pl