Feminizm – czy tu tkwi prawdziwe piękno kobiety? Kobieta jako rzecz…

  • Publikacja
  • 18/09/2013

 Jan Paweł II stosując tytuły „geniusz kobiety” i „nowy feminizm” ukazuje prawdziwy feminizm we współczesnym świecie. Kobiety bowiem mają niezliczone talenty i możliwości, i w dążeniu do szczęścia nie potrzebują ślepo naśladować mężczyzn. 

 

 

W latach 60-tych XX wieku feministki starały się o prawa kobiet do edukacji, o równe traktowanie w miejscach pracy i na gruncie politycznym. Potem coraz intensywniej feministki poruszały kwestie seksualności. Owe kobiety czuły się skrzywdzone, ponieważ uważały, że są przez mężczyzn traktowane jako obiekt seksualny. Ale zamiast domagać się godnego traktowania zaczęły zachowywać się jak mężczyźni, naśladując ich nawet najgorsze zachowania. Stwierdziły, że skoro mężczyźni mogą uprawiać seks bez zobowiązań to kobiety również. I tym samym kobiety powinny mieć łatwy dostęp do antykoncepcji i aborcji. Żeby nie było zobowiązań w razie wpadki. Tragiczne są skutki tej wizji kobiecości. Dziś kobiety są w gorszej sytuacji. Oczywiście jest banalnie łatwy dostęp do środków antykoncepcyjnych, nie ma większego problemu z zabiegiem aborcji (niezależnie od wymogów prawa). Skutki rewolucji feministek z lat 60-tych są żałosne. W USA panuje „epidemia” chorób przenoszonych drogą płciową. Rozpadają się rodziny, 41% dzieci przychodzi na świat poza małżeństwem. Wzrasta liczba rozwodów. Ogromne rozmiary w mediach osiągają treści o charakterze erotycznym. Pornografią i erotyzmem przesycone są filmy, prasa, reklamy, strony internetowe. Młodym dziewczynom wmawia się, że jako kobiety mają być przede wszystkim „obiektem seksualnym”. Wszystko to prowadzi do uprzedmiotowienia kobiety. 

 

Ludzie z reguły nie mają świadomości czego dotyczą idee głoszone przez ruchy feministyczne. Uważa się, że głoszą one poglądy większości kobiet. Jeśli kobieta opowiada o tragedii aborcji, o nieustannym bólu to chce pomóc innym kobietom i przestrzec je przed tym dramatycznym przeżyciem. I taka kobieta zazwyczaj jest ignorowana. Jeżeli kobieta jest przeciw antykoncepcji (a takie są), zamiast kariery wybierze rodzinę (takie również są i chwała im za to), zostaje zmieszana z błotem. 

 

Należy też wspomnieć o „prawach kobiet”. O prawie do wyboru. Powstaje pytanie co te kobiety chcą wybierać? „Kobieta ma prawo do własnego brzucha” – to bardzo często występujące twierdzenie feministek. Oznacza ono nic innego jak zabicie człowieka. Każdy człowiek od momentu poczęcia ma DNA. Nie jest to zlepek komórek. Prawo wyboru w tym wypadku to usiłowanie ukrycia czym naprawdę jest aborcja. Istnieją w prawodawstwie polskim przypadki dopuszczające aborcję. Pierwszy to ten, w którym ciąża zagraża zdrowiu kobiety. Ciężko jest określić na ile poważne jest zagrożenie i jaki wpływ ma ciąża na rozwój choroby. Gdy w tym przypadku dopuszcza się aborcję otwiera się możliwość do gigantycznych nadużyć. Drugi przypadek to gdy dziecko ma urodzić się z wadą genetyczną czy upośledzeniem. Nie jest to uzasadnienie dla zabicia nienarodzonego dziecka. Człowiek upośledzony to też człowiek i ma prawo do życia. Na plantach krakowskich można spotkać piękną rodzinę. Kobieta – żona i matka – wysoka, szczupła blondynka. Jej mąż bardzo ciepły i miły człowiek. Mają dwóch synków w wieku 9 i 11 lat. Obydwaj mają zespół Downa. I obydwaj są niesamowicie kochani przez rodziców. Widząc taki fantastyczny obraz nie można uzasadniać racjonalnie prawa do aborcji w przypadku upośledzenia. Trzeci przypadek to przypadek poczęcia dziecka w wyniku gwałtu. Gwałt jest zbrodnią i nie ma tu żadnego wytłumaczenia. Kiedy kobieta – ofiara gwałtu – dokonuje aborcji, pojawia się druga ofiara, a jest nią dziecko. Aborcja nie wymaże z pamięci kobiety tragedii gwałtu. Dochodzi trauma, która wynika z aborcji, z uśmiercenia dziecka. Według badań przeprowadzonych w USA, kobieta zgwałcona, która urodziła i oddała dziecko do adopcji szybciej odzyskuje równowagę psychiczną niż kobieta, która zdecydowała się na aborcję. 

 

Wracając do tematu kobiecości. Dzisiaj wartość kobiety sprowadzana jest do jej wyglądu i do tego czy udało się jej zrobić karierę. A prawdziwe piękno kobiety nie wynika z posiadania własnego stylisty, malowania paznokci w tęczowe barwy i innych błahostek. Oczywiście nie chodzi tu o zaniedbanie własnego wyglądu. Każda kobieta lubi się umalować czy odwiedzić fryzjera. Ale piękno kobiety wynika z jej wnętrza. Kiedy kobieta zachowuje się samolubnie, przestaje być atrakcyjna. Kiedy jest uczynna i dobra, rozświetla ją wewnętrzne piękno. Sophia Loren stwierdziła kiedyś, że kobieta jest piękna jeśli jest szczęśliwa, więc po co kobiecie stylista, jeśli nie jest szczęśliwa? Niestety problem stanowi uleganie wzorcowi promowanemu przez kulturę. Kobieta koniecznie powinna mieć nogi do nieba, szczupłą sylwetkę i ubierać się jak gwiazda. Z tego wynikają choroby, niska samoocena i problemy emocjonalne. Dlatego kobiety powinny się skupić na rozwijaniu swojego wnętrza, a nie powiększaniem kolekcji lakierów do paznokci czy zakupie kolejnej modnej sukienki. 

 

Tak więc prawdziwy feminizm nie polega na zaprzeczaniu temu, kim jest kobieta i jednocześnie zaprzeczaniu jej godności, ale na pielęgnowaniu tego co w kobiecie wyjątkowe. 

 

autor: Joanna Sumara

foto: sport.pl