W ukryciu…

  • Publikacja
  • 01/06/2013

 Wystarczy tak niewiele, by przedstawić uczucia, które są skrywane w najgłębszych zakamarkach duszy, na samym dnie serca. Obraz utrzymany jest w kolorystyce głębokiej czerwieni, nawet kolor źrenicy i łzy są czerwone. 

 

 

Kolor ten uznawany jest za najgorętszą ze wszystkich barw, przedstawia bardzo często skrajne i niezwykle silne uczucia, bardzo często uznawana za kolor wszystkich kolorów. Kojarzy się z miłością, pasją, niegasnącym pożądaniem, ale i bólem, cierpieniem. Jest symbolem siły, życia, piękna, dlaczego znalazła dla siebie miejsce w tym obrazie?

 

Marek połączył kolor czerwony z kobietą, a właściwie jej bolesnym spojrzeniem. Kolor czerwony jest niezwykle intensywny, z jego pomocą można przedstawić silne uczucia, a ból tej kobiety w naturalny sposób łączy się z pięknem wyrazu. Jedno jedyne oko, które zostało tutaj przedstawione mówi więcej niż gdyby był to cały portret.

 

Spojrzenie ukazuje skrywany ból, pod osłoną być może jedwabnej chusty jesteśmy w stanie dostrzec tylko oko i jego kontur, pięknie zarysowaną czarną brew, ledwie zauważalne delikatne, kobiece rzęsy, nieskazitelną skórę i krew spływającą po policzku. Obraz jest pełen uczuć, skrywanych emocji, jak często dla świata nasze oczy są piękne, szkliste, radosne, pełen wesołych ogników, a tak naprawdę napełnione są łzami, bólem, niewyobrażalną samotnością?

 

Kobieta jest z natury silna, łzy to sposób na uwolnienie bólu, na pozbycie się zbędnego ciężaru, kolor czerwony uwydatnia tutaj wszystkie te cechy, które w kobiecie są tak niesamowite, czyli siłę, która potrafi przenosić góry, marzenia, które nigdy nie gasną, radzenie sobie z bólem, pasję, która jest niewyobrażalna i pozwala mimo trudów zdążać do wyznaczonego celu. To, że nikt nie widzi łez i że wszystko ma piękne barwy, cudowną otoczkę nie oznacza, że łzy z prawdziwej krwi się nigdy nie poleją… Piękno w najczystszej postaci zazwyczaj rodzi się z bólu, którego światło słoneczne nie oświetla.

 

Autor obrazu: Marek Zieliński

Autor tekstu: Joanna Chudoba