Bądź pozytywny! - recenzja filmu „Poradnik pozytywnego myślenia”

  • Publikacja
  • 13/02/2013

On właśnie wyszedł z zakładu psychiatrycznego, ją zwolnili z pacy po tym jak uprawiała seks z każdym z pracowników. Czy taka para ma szanse być razem? Słów kilka na temat słodko - gorzkiej komedii David’a O. Russell’a. 

 

 

Główny bohater - Patric, trafił do szpitala psychiatrycznego po tym, jak jego żona zdradziła go z nauczycielem, którego po niemiłym incydencie, omal nie pobił na śmierć. Stwierdzono u niego zaburzenie afektywne dwubiegunowe, po wyjściu ze szpitala, bierze więc tabletki i chodzi na terapię, aby nad sobą pracować i być, jak sam mówi - pozytywnym człowiekiem.  Myślą przewodnią staje się dla naszego bohatera powrót do żony - Nikki, do której notabene ma zakaz zbliżania się. W życiu naszego bohatera pojawia się dość niespodziewanie Tiffany, która niczym huragan niszczy jego, jakby się zdawało, uporządkowany świat.

 

Rodzina Pata to ojciec, który nałogowo ogląda mecze rugby, stawiając zakłady bukmacherskie, matka, która stara się łagodzić wszelkie spory i brat, któremu w przeciwieństwie do młodszego, wszystko udaje się idealnie. Rodzina Pata to taki mikrokosmos, w którym odbija się otaczający nas świat. Warto w tym miejscu wspomnieć o głównych aktorach.  Jennifer Lawrence, którą kojarzyłam do tej pory tylko z „Igrzyskami Śmierci”, jako jedna z dwóch głównych postaci, zadziwiła mnie swoimi aktorskimi zdolnościami, świetnie wcieliła się w rolę kobiety z „przeszłością” i nawet sceny skrajnego zdenerwowania i żywiołowości wychodzą jej wyśmienicie.  Bradley Cooper, znany głównie z roli w „Kac Vegas”, prezentuje w tym filmie nieco inną i zdecydowanie poważniejszą twarz. Nominacja do Oscara wydaje się więc, jak najbardziej zasłużona.  I w końcu Robert De Niro, tutaj jakby na drugim planie, staje się przysłowiową wisienką na torcie. 

 

Ktoś mógłby powiedzieć, że ten film to po prostu kolejna, nudna produkcja o miłości. A jednak,  sam proces narodzin miłości, został przedstawiony w ciekawy sposób, nic tutaj nie jest powiedziane wprost, ale z każdą sceną możemy zauważać, jak uparte przekonania Pata typu - mam żonę i będzie nam lepiej niż kiedykolwiek - zaczynają ustępować, a w jego sercu zaczyna tlić się uczucie do Tiffany.  Zderzenie pozornie różnych światów, powoduje ich połączenie. Tiffany, która twierdzi, że akceptuje nawet tę negatywną część siebie i Pat, który próbuję odnaleźć się w nowej rzeczywistości. 

 

To film o dorastaniu do trudnej miłości i próbie opanowania demonów, które tkwią w każdym z nas, to też film o szaleństwie ukrytym w każdym z nas.  Dlatego polecam każdemu, kto tęskni, choć za skrawkiem dobrego kina. I na zakończenie - pozostańcie pozytywni! 

 

autor: Monika Matura