Biodra Jennifer Lopez? Biust jak Pamela? Usta jak Angelina Jolie? Medycyna pragnień i jej smutna historia

- Publikacja
- 03/02/2013
Dawno, dawno temu zdrowie definiowało się jako „brak choroby”. Współczesny świat, głównie świat ludzi określanych mianem celebrytów, jak również Światowa Organizacja Zdrowia (1948r.), zdrowie definiuje jako „stan pełnego, dobrego samopoczucia fizycznego, psychicznego i społecznego, a nie tylko brak choroby czy zniedołężnienia…”.
Wraz z rozwojem techniki zmienia się też świat medycyny. Nie ma on już na celu przywracania sprawności organizmu. Procedury medyczne służą zaspokajaniu pragnień, marzeń czy kaprysów.
W skład medycyny pragnień wchodzą przede wszystkim operacje plastyczne. I tutaj też operacje zmiany płci, wszczepianie implantów, zmiana koloru skóry, zapłodnienia in vitro, również klonowanie. Wszelkie rodzaje medycyny pragnień łączy ich nie-leczniczy charakter oraz bardzo wysokie koszty.
Niektóre procedury medycyny pragnień nie są złe, jak stwierdza Dyrektor Instytutu Bioetyki w Krakowie ks. dr hab. Andrzej Muszala, jednocześnie zastanawia się nad dopuszczalnością niektórych zabiegów mając na myśli „napompowane botoksem, plastykowe twarze…”.
I tak np. chirurgia plastyczna. Oznacza ona głównie uszkodzenie ciała – mówi się np. o szkodach na zdrowiu spowodowanych silikonowymi implantami piersi. We Francji np. dwa lata temu wybuchł skandal, dotyczący wszczepiania zamiast implantów z silikonu medycznego, implanty z silikonu przemysłowego, który stosuje się np. przy produkcji części elektronicznych. Nie wspominając o kosztach zabiegów. W poprzednim tygodniu głośno było o pewnym policjancie, który z miłości do kobiety (?) zaciągnął kredyt, aby tylko zrobić jej przyjemność (i pewno sobie) i zasponsorował jej super obfity biust. Para się rozstała. Z super biustu mężczyźnie pozostał kredyt do spłacenia. Podobnie jest z implantami w postaci ozdób, zamieszczanymi na najbardziej dziwnych częściach ciała. Ciężko też uznać za dopuszczalne implanty, które mają człowieka upodobnić do zwierzęcia – np. ludzie-koty, którym nawet wąsiki sterczą na boki.
Należy wziąć pod uwagę operację zmiany płci. Oznaczają one tylko przemiany fizyczne. Nie zmieniają osobowości płciowej człowieka. Czyli ciało zostaje okaleczone, zaburzenia psychiczne i moralne, i tak się utrzymują.
Najbardziej tragiczna strona medycyny pragnień dotyczy „produktywnego trybu życia społecznego i ekonomicznego…”. To stwierdzenie można odczytać jako zachętę do zaradzania potrzebom osób starszych i niedołężnych, ale zwolennicy eutanazji odczytają to jako „jeśli pacjent chce umrzeć, to pomóżmy mu…”. Tak samo może być w przypadku aborcji, jeśli pacjentka chce aborcji, to „proszę bardzo, czemu nie?”
Gdy wokół szaleje tego typu mentalność, to może warto by było pamiętać o zasadzie, że zdrowie pacjenta jest najwyższym prawem, a obowiązkiem lekarza jest nie szkodzić. Może warto też pomyśleć, że warto zrezygnować z niezdrowych kaprysów i wydawania milionów na silikony, podczas gdy wielu ludzi nie stać na to co niezbędne do życia.
Autor: Joanna Sumara










