Skazaniec Krzysztofa Spadło – czy zaskakuje?

- Publikacja
- 23/11/2013
Otwierając pierwsze strony powieści Krzysztofa Spadło muszę szczerze stwierdzić, że byłam przekonana, iż fabuła jako taka nie wciągnie mnie w swój wir, jednak pomyliłam się i to bardzo. Krzysztof Spadło w swojej powieści „Skazaniec” połączył wiele gatunków, odnajdziemy tutaj dokument historyczny, a co za tym idzie fakty jakich wcześniej nie znaliśmy, sensacyjne wątki, dramatyczne sytuacje i wybory, ale i odrobinę romansu, który nadaje trochę barw tej szarej więziennej rzeczywistości.
„W każdym więzieniu świata obowiązują niepisane prawa, zasady i świętości. Są sprawy, o których się nigdy nie rozmawia, rzeczy, o które nigdy nie należy pytać i uczucia, których się nigdy nie okazuje.” O tym przekonał się główny bohater powieści Stanisław Żabikowski, więzień numer 29 11, skazany na dożywocie, którego to oczami widzimy więzienne mury Centralnego Więzienia we Wronkach. Czytając „Skazańca” byłam we Wronkach, obserwowałam wydarzenia, łączyłam się z przeżyciami więźniów, czekałam na dalszy rozwój wydarzeń i zastanawiałam się, jaki będzie ich kolejny krok, czy padnie kolejny cios i ile jeszcze szczęścia będzie miał główny bohater.
Tematyka powieści nie jest łatwa, tym bardziej należy pochylić czoła przed autorem, gdyż nie jest łatwo zainteresować takim tematem, pomimo tego, tę książkę przeczytać można jednym tchem. Postać Żabikowskiego naprawdę przyciąga i sprawia, że chce się jej współczuć, chce się ją zrozumieć, nawet okazać wsparcie. W pewnym fragmencie książki powiedział on „Opowiem Wam o podłości, bólu, cierpieniu i nadziei, która potrafi zabijać... Opowiem Wam o prawdziwej wolności, obsesyjnej, pełnej goryczy zemście, zwątpieniu, niegodziwości i przewrotności losu, przyjaźni okupionej krwią, marzeniach prowadzących na szafot i przede wszystkim o ludziach, których istnienie przeminęło, jak beztroski podmuch wiatru.” Wszystko to zostało opowiedziane w tej powieści, autor zainteresował czytelnika i sprawił, że jego uwaga na te kilkaset stron całkowicie nakierowana była na życie bohaterów i więzienie we Wronkach.
Z książki możemy się też dowiedzieć, że nadzieja jest tym, co umiera, jako ostatnie. Jednak co można zrobić, gdy nawet na nadzieję nie można liczyć? Bo zadajmy sobie pytanie, na co może mieć nadzieję więzień, który został skazany na dożywocie i już nigdy nie poczuje na swojej skórze promyków słońca, które spadną na jego twarz za murami więzienia? Wbrew pozorom na niewiele, jedynie na stałe (a i to nie zawsze) posiłki, wymierzone ku sobie ciosy, listy czy paczki od bliskich (jeśli ma się szczęście), ewentualnie rzadkie i często bolesna wizyty, które przypominają o tym, co się straciło, na kolejny dzień, który nie sprawi, że wolność będzie możliwa, pracę, która przy dobrych wiatrach będzie czymś co umili codzienną egzystencję i zapełni nudę, i na ludzi, z którymi można będzie rozmawiać o życiu, żartować, ale niestety jedynie w murach więzienia. Refleksja na temat popełnionych błędów i tego, że całe życie spędzi się w więzieniu potrafi zabić nawet najsilniejszego ducha.
Czytając powieść Pana Spadło dowiemy się czegoś co jest właściwie oczywiste, a mianowicie tego, że ta twarda szkoła życia zmienia ludzi, budzi w nich gorycz, żal, refleksję nad tym, jak jeden błąd, zła decyzja potrafiły zaważyć na całym życiu i zniszczyć marzenia. W powieści odnajdziemy też honor, dumę, których w niektórych jednostkach nawet więzienie nie jest w stanie zabić. Nie chcę tu mówić o akcji powieści, o tym co się rozgrywa na jej stronach, chcę przekazać, że warto po tą pozycję sięgnąć, zwłaszcza, że jest to pierwszy tom, który kończy się słowami „Na pohybel całemu światu!”. Co zrobi w drugiej części bohater, jakie podejmie decyzję? Tego dowiemy się miejmy nadzieję już niedługo.
Na zakończenie odpowiem na pytanie zawarte w tytule, czy powieść „Skazaniec” Krzysztofa Spadło zaskakuje? Tak, nawet bardzo. To jak przedstawił więźniów, ich rysy charakterologiczne, poglądy, zamiary jest fenomenalne, akcja ani na chwilę nie zwalnia, każda kolejna strona wciąga i zachęca do tego, by nie odrywać wzroku od powieści, dlatego warto po tę pozycję sięgnąć, nie będzie to czas stracony.
autor: Joanna Chudoba










