1 września będzie miała miejsce premiera czwartej płyty zespołu The Kooks zatytułowana „Listen”.

 

 

Brytyjska grupa ma do wykonania ciężkie zadanie, gdyż wydany 3 lata temu album „Junk of the Heart” spotkał się z mieszanymi opiniami krytyków i nie przebił popularnością wcześniejszych krążków — „Inside In/Inside Out” i „Konk”. Czy nowo-powstały „Listen” sprosta wymaganiom słuchaczy? Przyjrzyjmy się.

 

Album pierwotnie ma składać się z 11 utworów oficjalnych i 4 w wersji deluxe. Do sieci trafiły praktycznie wszystkie — niektóre razem z teledyskami, inne w wersjach audio lub koncertowej. Po dokładnym wsłuchaniu się w prezentowane utwory mogę śmiało stwierdzić, że styl jednej z moich ulubionych grup muzycznych nie zmienił się. Dalej tworzą oni niezwykle dźwięczne i energiczne kawałki. Luke Pritchard i jego koledzy z pewnością starają się eksperymentować, tak jak przy, dla przykładu, utworach „Around Town” lub „Down”. Według mnie nie jest to do końca trafną decyzją, jednak hipnotyzujący głos wokalisty jest w stanie wynagrodzić mi wszystko. Zresztą zawsze wychodzę z założenia, że magia muzyki tkwi nie w stagnacji i trzymaniu się jednego schematu, ale w ciągłym podejmowaniu ryzyka.

 

Z krążkiem można się zapoznać także wysłuchując 15-minutowego „album samplera”, dostępnego w sieci. Tym sposobem każdy może wstępnie ocenić czy „Listen” rzeczywiście jest warte wysłuchania w całości… ;).

 

Czy album sprosta oczekiwaniom wymagających fanów indie rocka? Wydaje mi się, że tak. Nie należy go skreślać na wstępie, tak jak ja to zrobiłam jakiś czas temu. Drugie podejście przyniosło wymarzone rezultaty — całość naprawdę mi się podoba. Oczywiście mam swoje ulubione pozycje, których niestety nie mogę zdradzić, aby całość nie wyszła zbyt subiektywnie. Gorąco zachęcam do zapoznania się z twórczością tego zespołu, chociaż dla samego pogłębienia znajomości świata muzycznego.

 

Życzę miłego  słuchania!

autor: Maria Madej