Jak prawidłowo konserwować hamulce?

  • Publikacja
  • 19/04/2015

Choć nie są rzadkim problemem, awarie hamulców w znacznym stopniu rzutują na nasze bezpieczeństwo. Jak zdiagnozować ich stan? Jakie sygnały świadczą o ich zużyciu?

 

 

Wbrew pozorom, przebieg wcale nie ma największego wpływu na zużycie hamulców. Nie zawsze trzeba wymieniać je po przejechaniu pięćdziesięciu tysięcy kilometrów, bo rozsądnie eksploatowane klocki przejadą z nami nawet trzykrotnie większą odległość.

Żywotność układu hamulcowego poprawimy, używając go tylko wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne. Jeśli więc mamy wystarczająco dużo miejsca, starajmy się nie wciskać pedału. Zamiast tego wrzućmy niższy bieg, a silnik sam spowolni nasze auto.

Kolejną okazją do oszczędzenia hamulców są codzienne dojazdy do pracy. Drogę zazwyczaj znamy na pamięć. Wiemy, gdzie zlokalizowane są światła, skrzyżowania lub przejścia dla pieszych. Łatwo więc przewidzieć, w których miejscach będziemy musieli nacisnąć pedał – na tych odcinkach prędkość ograniczmy do minimum. Dzięki temu nie tylko skrócimy drogę hamowania, ale też zadbamy o żywotność klocków.

Niestety, te praktyki nie sprawią, że hamulce będą służyły nam wiecznie. Prędzej czy później oznaki zużycia i tak się pojawią, a nam nie zostanie nic innego, jak tylko wymienić uszkodzone podzespoły. Jak jednak bez specjalistycznych narzędzi rozpoznać usterki układu hamulcowego? Co zrobić, gdy je zauważymy?

 

Sprawdzanie przewodów hamulcowych

Stan przewodów hamulcowych możemy sprawdzić bez żadnych narzędzi. Wystarczy usiąść za kierownicą, kiedy silnik nie jest uruchomiony i zdecydowanym ruchem nacisnąć odpowiedni pedał. Ten powinien w pewnym momencie stawić naszej nodze opór. Jeśli tak się nie stanie, należy przyjrzeć się przewodom, bo przyczyną może być ich zapowietrzenie lub mechaniczne uszkodzenia.

Negatywny wynik tego testu to sygnał, że konieczne jest odpowietrzanie hamulców. By to zrobić, musimy odkręcić dwa koła – po jednym z przodu i z tyłu – a następnie odłączyć przewód. Warto poprosić o pomoc drugą osobę, bo czynność tę powinniśmy wykonywać przy naciśniętym pedale. W ten sposób „wypchnięty” zostanie pozostający w przewodach płyn hamulcowy, a wraz z nim pęcherzyki powietrza. Uważnie obserwujmy odprowadzaną ciecz, szczególną uwagę zwracając na obecność bąbelków. Kiedy nie zauważymy już żadnego, poprośmy kolegę, by zwolnił pedał.

Po odpowietrzaniu powinniśmy uzupełnić lub wymienić płyn hamulcowy. W żadnym wypadku nie należy jednak mieszać dwóch różnych produktów – używajmy tylko płynów o specyfikacji rekomendowanej przez producenta auta.

 

Bicie na pedale? To najpewniej tarcza

To jeden z najbardziej niepokojących objawów ze strony układu hamulcowego. Bicie towarzyszy hamowaniu przy większych prędkościach, a jego przyczyną jest zwykle skrzywienie tarczy. Jeśli podobną usterkę zauważymy w naszym aucie, powinniśmy jak najszybciej odwiedzić serwis i wymienić część na nową.

Czasami jednak wystarczy regeneracja tarczy. Na takie rozwiązanie możemy zdecydować się tylko wtedy, gdy jej grubość po przetoczeniu nadal będzie przewyższać normę ustaloną przez producenta. W przeciwnym wypadku część już po kilku kilometrach będzie nadawać się do wyrzucenia, a my znacznie zmniejszymy swoje bezpieczeństwo na drodze.

 

Co świadczy o starciu klocków?

Zużycie klocków można łatwo ocenić. Wystarczy odkręcić koło i przez otwory kontrolne przyjrzeć się rowkowi na powierzchni ciernej. Producenci umieszczają go właśnie po to, byśmy mogli stwierdzić, czy klocki nadają się do jazdy, a jego zniknięcie oznacza konieczność wymiany zużytego podzespołu.

Wymiana klocków hamulcowych nie jest trudna, choć samochodowym laikom potrafi sprawić pewne problemy. A że wszystkie pomyłki odbiją się na naszym bezpieczeństwie, najlepiej zrobimy zostawiając ich montaż doświadczonemu mechanikowi. Nie jest to na szczęście duży wydatek, bo z naszego portfela ubędzie wtedy około stu złotych.