Val di Fiemme – szóste miejsce Justyny Kowalczyk

  • Publikacja
  • 22/02/2013

 Justyna Kowalczyk zajęła w czwartek dopiero szóste miejsce w finale sprintu stylem klasycznym podczas mistrzostw świata w Val di Fiemme.

 

 

Polka wywróciła się podczas pierwszego podbiegu i nie miała już szans na włączenie się do walki o medal. Piątkowe media zgodnie przyznają, że gdyby nie to potknięcie, Polka zdobyłaby medal.

 

„Przegląd Sportowy”: Upadek zamiast medalu

To mógł być jej dzień. Była mocna, szybka i skuteczna. Zajęła drugie miejsce w kwalifikacjach, a w ćwierćfinale i półfinale miała najlepsze czasy. Ruszająca za każdym razem we wcześniejszych biegach Marit Bjoergen była szybka, a chwilę później Justyna Kowalczyk wysyłała jej i reszcie stawki krótką wiadomość - jestem szybsza. Aż do finału. Ten rozpoczął się źle, bo Justyna spóźniła start. Marit Bjoergen też. Najgorsze było jednak dopiero przed Polką.

 

„Sport”: Dramat zamiast złota

W pierwszej konkurencji mistrzostw świata w Val di Fiemme Justyna Kowalczyk była najlepsza... do finału. W nim upadła i przybiegła na metę jako ostatnia. Złoto zgarnęła Marit Bjoergen.

 

"Gazeta Wyborcza": Dzień bez autografu

Justyna Kowalczyk przewróciła się niedługo po starcie, przed sobą miała trzy-cztery rywalki, a tego bardzo nie lubi. Kiedy w sprincie nie biegnie jako pierwsza, denerwuje się, przeskakuje z toru na tor, a wtedy łatwo o błąd. I taki się zdarzył. Kiedy upadła na oba kolana, trybunami wstrząsnął jęk zawodu. Justyna się podniosła, ale rywalki uciekły.

 

"Polska The Times": Kowalczyk straciła prawie pewny medal

W wielkim finale obie faworytki Kowalczyk i Bjoergen zaspały na starcie, Norweżka biegła nawet na ostatniej pozycji, Polka na czwartej. Na początku podbiegu nasza biegaczka nagle zmieniła tor, znalazła się blisko Szwedki Stiny Nilsson, obie szczepiły się kijkami. Kijek Kowalczyk znalazł się między jej nartami i Polka upadła. Szybko się podniosła, ale rywalki były 30-40 metrów z przodu.

 

„Rzeczpospolita”: Pech na początek

Nie ma medalu w sprincie, choć forma była na złoto. Justyna Kowalczyk przewróciła się w finale niedługo na starcie. Wygrała Marit Bjoergen.

 

„Fakt”: Upadek pozbawił ją szans na zwycięstwo

Finał zakończył się dla niej już po niecałej minucie i kilkuset metrach. Polka dość przypadkowo zahaczyła kijkiem o nartę znajdującej się przed nią po lewej stronie Stiny Nilsson.

 

„Super Express”: Justyna padła, ale powstanie!

Justyna Kowalczyk miała realne szanse na podium w pierwszej konkurencji mistrzostw świata w Val di Fiemme - sprincie stylem klasycznym. Polska "Królowa Zimy" była druga w kwalifikacjach, pierwsza w seriach ćwierćfinałowej i półfinałowej. Niestety, w finale zaliczyła upadek i do mety dobiegła ostatnia, czyli szósta.

 

                                                                                                                          foto: wprzerwie.pl