Dzieciobójczynie są wśród nas – krótki rys historyczny

  • Publikacja
  • 21/03/2013

 „Matka jest ciepłem, jest pokarmem, matka jest pełnym błogości stanem zadowolenia i bezpieczeństwa (…). Nic nie musisz zrobić aby być kochanym – miłość matki nie jest obwarowana żadnym warunkiem (…). Nie trzeba jej zdobywać, nie trzeba na nią zasługiwać…”. Te słowa znanego niemieckiego filozofa Ericha Fromma to esencja macierzyństwa. 

 

Pragnienie macierzyństwa jest zupełnie naturalnym pragnieniem kobiety. Wystarczy, że wyczuje ona pod sercem maleńką istotę – zaczyna ją kochać miłością nieporównywalną do żadnej innej. Niestety, nie każda kobieta powinna zostać matką.

 

Polską w ubiegłym roku wstrząsnęła historia maleńkiej Madzi z Sosnowca. Na pozór kochająca matka i żona zamordowała swoje dziecko. Tragedią zaginionego dziecka i cierpiących rodziców żył cały kraj. Dziś, po ponad roku śledztwa już wiadomo, że dziecko nie zaginęło, ale zostało uduszone, a matka nie była matką cierpiącą, ale bezwzględną morderczynią. Pomimo tego, że proces trwa i trwał będzie kilka miesięcy, jak każdy proces w którym brak bezpośrednich dowodów, a są tylko poszlaki, dzieciobójczyni już została osądzona przez opinię publiczną. Podobna jest historia małego Szymona z Będzina – ciało dwuletniego dziecka znalezione zostało w cieszyńskim stawie. Według biegłych sądowych cierpiał wiele godzin. Szymek skonał w wyniku ciężkiego pobicia. W ubiegłym roku sprawa rodziny zastępczej z Pucka. Doszło tam do śmierci dwójki dzieci, trzyletniego chłopca i kilka tygodni później pięcioletniej dziewczynki. Prokuratura ustaliła, że dzieci zmarły w wyniku przemocy. Kobieta z Hipolitowa – zamordowała sześcioro swoich nowonarodzonych dzieci. Prawdopodobnie w październiku 2012 roku zmarł chłopiec w Szczecinie. Miał półtora roku. Aresztowano podejrzanych o pobicie dziecka i ukrycie jego ciała. W lubuskiem został zagłodzony sześcioletni, niepełnosprawny chłopiec.

 

 

Susan Smith w 1994 roku zgłasza porwanie samochodu z dwójką dzieci w środku. Apel matki transmituje telewizja, społeczeństwo jest głęboko poruszone tragedią kobiety, sporządzono rysopis sprawcy. A potem – znany scenariusz… nigdy nie było sprawcy, nigdy nie było porwania. Matka śpiące dzieci wsadza do auta, zapina pasy bezpieczeństwa. Pozwala, by auto stoczyło się do jeziora. Kobieta przeżywała dramat związany z posiadaniem przez nią dzieci. Miała romans z bogatym mężczyzną, a on nie chciał zaakceptować jej dzieci. Kobieta dostała dożywocie.

 

 

A dekadę wcześniej… Sprigfield w USA. Jest maj. Wnętrze samochodu podjeżdżającego pod szpital tonie we krwi. We wnętrzu trójka dzieci. Mają rany postrzałowe, jedno nie żyje. Dwójka dzieci, które przeżyły jest w ciężkim stanie. Jedno dziecko jest sparaliżowane, drugie w wyniku doznanego szoku nie mówi. A matka? Matka tłumaczy się zatrzymaniem auta w celu zabrania autostopowiczów, którzy otworzyli ogień. Balistyka wykazała, że strzelano z miejsca kierowcy. Nieoczekiwanie dziecko odzyskuje mowę i wskazuje matkę jako winną morderstwa. Ta kobieta również miała powód, dla którego chciała zamordować dzieci. Były one przeszkodą w romansie.

 

 

Kolejna wyrodna matka miała ośmioro biologicznych dzieci. Plus jedno z adopcji. Zmarły wszystkie. Były „pod opieką” matki. A ona? Budziła litość, współczucie. Przyznała się po śmierci adoptowanej córki.

 

 

Dawno temu, bo w roku 1949 młoda, 21-letnia kobieta rodzi pierwsze dziecko. Nie radzi sobie z nowymi obowiązkami i dziecko umiera. Półtora roku później rodzi kolejne. A potem jeszcze sześcioro. Nie żyje żadne z nich.

 

 

Mistrzynią sadystycznej miłości macierzyńskiej była Theresa Knorr. Matka znęcała się nad wszystkimi dziećmi, szczególnie traktowała córki. Nie mogła zaakceptować tego, że się starzeje, a córki stają młodymi kobietami. Sadyzm miał niejedno oblicze. Bicie, przypalanie papierosami, przykuwanie kajdankami. Z miłości postrzeliła córkę, kula utkwiła w karku. Postanowiła kulę usunąć. „Operację” przeprowadziła w kuchni na stole. „Operacja” się nie udała, dziewczyna zmarła w męczarniach w wyniku zakażenia. Ciało zostało spalone. Skoro nie miała jednej córki, ogrom miłości macierzyńskiej przelała na drugą. Zmuszała ją do prostytucji, zamykała na kłódkę bez jedzenia i picia. Córka zmarła z głodu. Nadeszła kolej na trzecią córkę. Ta przeczuwając, co się święci, uciekła i zgłosiła się na policję. Wyrodna matka została aresztowana.

 

Dlaczego tak się dzieje?

 

 

„… matka jest ciepłem, matka jest … stanem bezpieczeństwa…”.

 

Autor: Joanna Sumara

Foto: http://pedagogug2009.wordpress.com