„Ty nic nie rozumiesz!..” – czyli dlaczego nie możemy się z nimi dogadać?

  • Publikacja
  • 13/02/2013

 Wracasz ze swoim mężczyzną z obiadu u Twoich rodziców. Pytasz go, czy ma ochotę zatrzymać się na drinka. Odpowiada „Nie”, a później nie może zrozumieć, dlaczego jesteś na niego zła. Jak mogło mu nie przyjść do głowy, że Twoje pytanie było po prostu propozycją? Wstępem do negocjacji? Że w odpowiedzi powinien był zapytać, czy TY masz ochotę na tego drinka? 

 

 

Ten i podobne przykłady zostały przeanalizowane przez lingwistykę Deborah Tannen w popularnej książce „Ty nic nie rozumiesz! Kobieta i mężczyzna w rozmowie”.

 

 

Mężczyźni i kobiety się różnią. I tyle, koniec, kropka. Stwierdzenie to, choć niepoprawne politycznie, pokrywa się z prywatną opinią każdej z nas. Jedno z ciekawszych pól, gdzie różnice miedzy płciami są szczególnie widoczne, to właśnie rozmowa. Jeśli masz w perspektywie zamieszkanie ze swoim mężczyzną, zatrzymaj się na chwilę. Przeanalizowanie kilku prostych schematów komunikacji między płciami może znacznie ułatwić  bolesny etap „docierania się”.

 

„Zaprosiłem dziś na obiad kolegę z pracy z żoną”

Zróbmy szybki przegląd ostatnich sytuacji, kiedy naszemu facetowi udało się nas mocno zirytować. I co? Z pewnością chociaż jedna z nich miała związek z podejmowaniem decyzji bez naszego udziału. Nie mam tu oczywiście na myśli indywidualnych, „męskich” spraw (jak wybór mechanika samochodowego czy czegoś równie stereotypowego). Chodzi mi o stawianie nas przed faktem dokonanym odnośnie: 

- naszych wspólnych planów („Wychodzimy wieczorem na bilard z Kaśką i Piotrkiem, już nas umówiłem”)

- wydatków („Jedziemy do Krakowa samochodem, a nie pociągiem”) 

- czy sekretów („Powiedziałem Adze, że nie lubimy jej nowego chłopaka”).  

 

Różnice te, według autorki, wynikają z wpajanych od dzieciństwa odmiennych stylów komunikacji. Dla mężczyzny każda rozmowa stanowi rywalizację, walkę o status, podczas gdy kobieta traktuje ją jako okazję do nawiązania więzi i wytwarzania zażyłości.  Z tego względu w obecności osób trzecich panowie niechętnie konsultują z nami swoje decyzje czy opinie. Stawiałoby ich to w złym świetle, o krok od mrożącej krew w żyłach etykietki pantoflarza (co ciekawe, najczęściej nadawanej przez kolegę, który w równym stopniu pod nią podlega…)

 

 

„Kochanie, jestem taka gruba…”

Kolejny obszar ścierania się damskiego i męskiego stylu komunikowania to rozmowy o szeroko rozumianych problemach. Do ciekawych sytuacji dochodzi w przypadku drażliwych kwestii, jak np. nasz wygląd. Wygłoszenie przez kobietę osławionego zdania „Kochanie, jestem taka gruba…” powoduje nerwową reakcję każdego mężczyzny o rozwiniętym instynkcie samozachowawczym.

 

Odpowiedź „Nie, nie jesteś” może być traktowana jako łatwe zbycie tematu. 

 

„Dla mnie i tak jesteś najpiękniejsza” – jako potwierdzenie naszych słów, co oznacza, że mężczyzna popełnił niewybaczalny błąd i przyjdzie mu za niego odpokutować.

 

 Zmiana tematu nie wchodzi w grę.

Według Deborah Tannen naturalną reakcją dla mężczyzny słyszącego o konkretnym problemie jest szukanie rozwiązania, na już, natychmiast. Nie powinnyśmy się więc dziwić, gdy w odpowiedzi na powyższe stwierdzenie usłyszymy np. „Niedaleko nas niedawno otworzyli siłownię, może byś się zapisała?”. Propozycja ta nie oznacza, że nasz mężczyzna nie może już patrzeć na nasze nadprogramowe kilogramy, jest jedynie realizacją wpojonego mu stylu komunikacji. 

 

Według autorki, z kobiecego punktu widzenia idealną reakcją na taki autozarzut byłoby utożsamienie się z problemem i odpowiedź w stylu „Popatrz, mi też ostatnio trochę urósł brzuch, pewnie przez piwo…”. O ile jednak łatwo mogę sobie wyobrazić podobne słowa w ustach mojej przyjaciółki, u mojego faceta brzmiałyby trochę nietypowo…

 

Twój mężczyzna jako bohater książki

Książka Tannen jest równie lekka i przyjemna w odbiorze, jak przytaczane powyżej przykłady. Obfituje w anegdoty, w których zarówno ja, jak i moje przyjaciółki bez żadnego problemu  odkrywamy elementy własnej codzienności z naszymi panami w rolach głównych. Gwarantuję, że po lekturze książki wyostrzy się Wasza czujność na mnóstwo smacznych niuansów codziennych rozmów przeprowadzanych z chłopakiem, narzeczonym czy mężem. To naprawdę fascynujące doświadczenie, z tego względu z czystym sumieniem polecam tę pozycję Deborah Tannen.

 

Anna Wolnik