Gra wstępna jako podstawa spełnienia…?

  • Publikacja
  • 24/02/2013

 Gra wstępna jest powszechnie uznawana za tę, która niezbędna jest kobietom i tylko wydłuża czas oczekiwania na stosunek. Owszem, trzeba przyznać, że do osiągnięcia seksualnej satysfakcji kobietom i mężczyznom potrzeba czasu, który nie jest wprost proporcjonalny. 
Do zaspokojenia kobiety potrzeba około 20-30 minut, podczas, gdy rzecz dotyczy mężczyzn, ten czas skraca się dziesięciokrotnie, do 2-3 minut, różnica jest diametralna.

 

 

Gra wstępna dla wielu jest podstawą udanego zbliżenia, w obu przypadkach umiejętnie zastosowane pieszczoty mogą doprowadzić do orgazmu. Są one tak samo ważne jak sam stosunek. Gra wstępna służy zbliżeniu się do siebie partnerów, stworzeniu więzi nie tylko cielesnej, ale i emocjonalnej „Pierwotny i podstawowy ogień – seksualność – wznosi czerwony płomień erotyzmu, nad którym wzrasta drugi płomień: niebieski i drżący płomień miłości. Erotyzm i miłość – podwójny płomień życia.” Poza pewną więzią należy również pamiętać, że fizyczne aspekty zbliżenia, takie jak wzmocnienie podniecenia, ukrwienie narządów płciowych, nawilżenie, szczególnie u kobiet są bardzo ważne dla ogólnego komfortu, by rozkosz nie zamieniła się w ból.

 

Dla wielu osób erotyzm, seksualność w nieodzowny sposób łączą się z miłością, uczuciem, bliskością, a nie tylko z aktem seksualnym w swoim fizycznym wymiarze. Pytanie brzmi, czy gra wstępna to początek dla czegoś wzniosłego, pięknego i łączącego dwójkę osób, czy też raczej początek do dobrej zabawy w dosłownym tego słowa znaczeniu?
Obie odpowiedzi nie mijają się z prawdą, bywa, że gra wstępna jest najważniejszym z członów całego stosunku. 
Gra wstępna może być długa, mogą jej towarzyszyć delikatne, powolne pieszczoty, blask świec, płatki róż, sącząca się z głośników nastrojowa muzyka. Istotne są pocałunki, muśnięcia, ale i dopasowanie, partnerzy muszą umieć się ze sobą porozumiewać, komunikować, by wiedzieć czego druga strona oczekuje. 


Gra wstępna może też opierać się na szybkim „zwrocie akcji”, czyli wejściu natychmiast, gwałtowne ruchy, zdzieranie z siebie ubrań, często nie docieranie do miejsca przeznaczenia jakim jest sypialnia. Tutaj nie chodzi o to, by było nastrojowo, chodzi o to, by krew, która kipi w obydwu partnerach, palące pożądanie i zaspokojenie, które jest najważniejsze, dały upust  i by skrywana namiętność wzięła górę. Gra wstępna powinna być takim czasem, który przynosi satysfakcję, pobudza i sprawia, że napięcie wzrasta z każdym krokiem. Dotyk, czy to delikatny, czy bardziej stanowczy i zdecydowany, powinien przede wszystkim sprawiać przyjemność. Odpowiednia gra dłoni, ust, języka oraz użycie wyobraźni mogą sprawić, że w sypialni albo jej odpowiedniku mogą dziać się cuda. A kto nie lubi cudów?

 

Ważnym aspektem jest to, by się dopasować, stworzyć nastrój i zaspokoić swoje pragnienia.
Jak w swojej książce o satysfakcji seksualnej napisała Kim Cattrall, czyli niezapomniana Samantha Jones z Seksu w wielkim mieście, każdy mężczyzna może być artystą, bo to w dużej mierze „od mężczyzny zależy, jaki powstanie obraz, a kobieta jest inspiratorką i przewodniczką. (…) Każdy mężczyzna musi dostosować się do życzeń partnerki. Wszyscy mamy ulubione dotknięcia, rytmy, ruchy. Gdy partnerzy się kochają, mężczyzna zawsze może dostarczyć nowych wrażeń swojej kochance i sobie. Nieodzownym warunkiem zapewnienia kobiecie pełnego zaspokojenia jest zwracanie uwagi na jej oddech, ciało i słowa.”
Dlatego pozostaje powiedzieć Panowie do dzieła, każdy z Was może korzystać z nieprzebranej ilości kolorów w palecie gry wstępnej. 
W grze wstępnej, jak i w całym stosunku chodzi o zabawę, spełnienie, radość, namiętność, uczucia, emocje, nie zabierajmy sobie takich chwil. Ciąg dalszy nastąpi…

 

autor: Joanna Chudoba

foto: se.pl